wtorek, 23 października 2012

Babcine Kwadraty II

 
 
 
Jest pięknie i kolorowo, choć czasem hałaśliwie...
 dużo czasu, a 'jakoby' go wcale nie było
z dwoma małymi szkrabami dziś wiele rzeczy się robiło
Oni duuużo mówią, duuużo śpiewają
tory i  CIUFciufcie pięknie ustawiają.
A mama? Dziećmi co dzień się opiekuje, stale
obserwuje, wychowuje, głaszcze czule,
śpiewa, rysuje, karmi i gotuje,
czasem - och! RADOŚCI - SZYDEŁKUJE!!!
 
Dzień wiersza chyba mam;)
 
 
Mam nadzieję, że nie zanudziłam tym wierszoklectwem:)
Dziś miły dzień, czas mi dość szybko zleciał, a dzieci były grzeczne. Spacer - niestety - z udziałem deszczu (kapuśniacza na szczęście). Po powrocie młodszy miał drzemkę, a starszy rysował. Nawet miałam chwilkę na babcine kwadraty.
Wełnę kupiłam tydzień temu w pasmanterii (tym razem nie przez internet), więc miło porozmawiałam sobie z panią sprzedawczynią, która haftuje - pełna podziwu dla jej 'twórczości', wyszłam zadowolona z moją wełenką.



 
 


 
Wybrałam cztery kolory - właściwie ten fiolet nie bardzo mi pasował do całości. Trzy pozostałe kolory są zimne - więc ten wrzosowy (tudzież ciemno różowy) lekko złamał ten chłód:)
 
 
 
 
Kwadraty robi się bardzo fajnie, wzór nie jest trudny. W środku wychodzi kwiatek (lub gwiazdka) - jak kto woli:) Mi szczególnie spodobały się cztery małe dziurki, jakie powstają  na przedostatnim okrążeniu każdego kwadratu.


Są inne niż Babcine Kwadraty I, które dziergam do drugiego kocyka i zastanawiałam się, które mi się bardziej podobają, ale wiecie co? Sama nie wiem;) Chyba oba wzory są urocze:)
Już nie mogę doczekać się, jak zobaczę całość, czyli dwa śliczne, kolorowe kocyki dla moich dzieci. Taki jest CEL:)



 







Dziś oglądaliśmy książeczkę z różnymi zawodami. Poniżej pokazujemy strażaka - wielkiego bohatera moich synków. Chciałam mojego Jasia nauczyć wszystkich tych zawodów. Opisywać, omawiać, nazywać. I wiecie co? Wspaniałe było to, że on wszystkie potrafił nazwać sam. No...kominiarza nie znał:)
I jest to dowód na to, że nie da się usiąść i wbić dziecku coś do głowy - bo a kurat tego teraz chcemy. Dzieci uczą się każdego dnia, obserwują, kodują i nagle orientujemy się, że tak wspaniale kojarzą i dużo wiedzą. Dużo też zapamiętują! 
Osobiście fascynuje mnie to, jak nasi chłopcy się rozwijają i zmieniają. Przecież dopiero co ich rodziłam...dopiero co byli u mnie w brzuszku, a Tatuś szukał dłonią kopiących stópek:) A tutaj już ze sobą rozmawiamy:))))


 
 


Małe rączki układają dzielnie wagoniki:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz