Niedawno był ten moment. Chwila - dosłownie - by coś zrobić i mieć satysfakcję, że coś nowego może zawisnąć na ścianie i być jej ozdobą.
Aniołki, bo o nich tu mowa - ulepiłam, upiekłam, pomalowałam. I są różnokolorowe. Cieszą mnie bardzo:)
Mam nadzieję, że komuś jeszcze się spodobają.
Dziś dołączył do grona aniołków ten oto - ŻółtoFioletek:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz