środa, 6 czerwca 2012

Piłeczki ... mięciutkie, jak... kaczuszka:))



Ciekawa jestem, co się dzieje ze zmarnowanymi sposobnościami? Może nasz anioł stróż zbiera je, w miarę jak je gubimy, i zwróci je kiedyś w pięknej chwili, gdy zmądrzejemy i nauczymy się należycie z nich korzystać?
autor:Helen Keller Adams

źródło: klik


Jakie piękne są te słowa.  Ciekawe jak to jest ze mną ...

Dziś prezentuję ulubioną (ostatnimi dni) zabwkę moich dzieci - piłkę, robioną na szydełku. Robiłam je na prawdę szybciutko. Wypchałam wełną - niestety watoliny nie mam - chyba muszę kupić!
Są mięciutkie i można nimi grac w domu:)) 
Robiąc je wpadłam na genialny pomysł - ZROBIĘ MISIA!  Właściwie taka piłka, to już głowa zabawki. Wystarczy dorobić tułów oraz łapki i...miś gotowy:) Ale będą miały frajdę moi chłopcy! Tak więc wkrótce prezentacja, a dziś namiastka misia:






Niech będzie część pierwsza - brzuszek:)


 A oto i piłeczki - jest maleńka zielona (nenona - jak to mówi Jaś;) oraz biało -wrzosowa i wrzosowo - biała.





Fajnie się je robi i wcale nie jest to trudne. Jeżeli ktoś kiedyś będzie miał ochotę, na pewno zrobię mały pokaz na blogu.

Poniżej prezentuję też kilka kwadratów - to coś starego - tzn. robótka sprzed paru miesięcy. Mam tych kwadracików już ok 50 sztuk - co z tego będzie, tego nie wiem. Jak dorobię jeszcze dużo dużo więcej, to chyba jakiś kocyk:) Marzy mi się w każdym bądź razie na chłodne wieczory taki pled z kwadratów:)))
A może będą to ładne poszewki na poduszki. Zobaczymy. Kwestia czasu:)




Z cyklu teraz czytamy - jedna z ulubionych lektur: "Szkolne przygody Pimpusia Sadełko" Marii Konopnickiej, tak więc mamy Kochani do czynienia dziś z klasyką:)
Pięknie zilustrowana - wydanie z lat 80- tych, tak więc uważam, że pięknie:) Nie żadne animacje komputerowe, nie dziwolagi co to, ani do kotka, ani do stworka, ani zupełnie do nikogo niepodobne;) Proste i przy tym piękne rysunki - książka o kocie, to i ilustracje kocie!

Pewien kotek - psotek, który to nie zawsze był kotkiem aniołkiem i lubił sprawiać rodzicom kłopot, to nasz głowny bohater. I cóż mieli począć biedni rodzice - kochający swą pociechę ponad życie - dalej wychowywać w atmosferze błogiego nic nierobienia, czy oddać do szkoły, gdzie zostanie nauczony dobrych manier.
I tak śledzimy losy ''kociny'', który z psotnika stał się grzecznym kotkiem. A ile przy tym miał przygód. Wystarczy poczytać, aby się dowiedzieć.
Polecamy:)



A powyżej piękna Kizia Mizia i Filuś na lekcji tańca w szkole "Pod Pierogiem". Czyż te stroje nie są piękne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz