wtorek, 24 kwietnia 2012

Wiosenny spacer i nowe hobby czas START!

Wiosna wiosna wiosna ach to ty!
Czy już można wreszcie śpiewać wraz z Grechutą??? Ja mam wielką ochotę śpiewać o wiośnie, czuć tę wiosnę i chłonąć każdy jej powiew. Ciekawe tylko, kiedy zagości na dobre?
Dzisiejszy spacer rzeczywiście utwierdził mnie w przekonaniu, że ONA już do nas zawitała - WIOSNA:)))))ach to TY!!!
Ale że w nocy popadało, to na spacer nie ruszyliśmy się bez kaloszków!

Czyż nie są piękne?

Byliśmy na placu zabaw, na którym stoi rewelacyjna ciuchcia (a jak nazywa ciuchcię mój synek? PIT - dla niewtajemniczonych - Pit - to jeden z bohaterów kreskówki "stacyjkowo", którą Jaś bardzo lubi).
Oto Pit w całej swojej okazałości:
na tym zdjęciu wygląda, jakby zziajany pędził pod górę.

No i cóż słońca niestety mało, ale przyroda daje wszelkie powody ku temu, aby cieszyć się z wiosny:)


A tu niestety deszczyk kapu kap...co oczywiście nie przeszkodziło nam w oglądaniu tramwajów, co jest nie lada gradką dla Jasia.



W poście napisałam o nowym hobby - taaaaaaaakkkkkkkkk!!!!!!!
Właściwie czy ono jest takie nowe, to nie wiem, w każdym razie powróciłam do niego. A jest to szydełkowanie, którego kiedyś dawno temu uczyła mnie moja babcia. Myślę, że każda dziewczynka w pewnym momencie bardzo interesuje się domem (pamiętacie z pewnością robienie w domu 'herbatki'dla lalek: obrusik i ozdobne PLASTIKOWE komplety filiżanek, spodeczków, dzbanuszków itp. Ależ ja to lubiłam:) Miło powspominać! Teraznic się nie zmieniło oprócz tego, że w całym domu laleczki u nas nie uświadczysz:)))Jak się ma synków, to wokoło tylko samochody, ciuchcie i rowerki;)
Wtedy także - wracając do wspomnień lubiłam spędzać czas u mojej kochanej babci Zosi, która to uczyła mnie wielu rzeczy między innymi robienia na drutach i szydełkowania. Cieszę się, że coś mi zostało z tamtych lekcji w głowie (w rękach raczej), bowiem szydełkowanie to oczywiście praca z szydełkiem, wymagająca zarówno cierpliwości, w jakimś stopniu delikatności i dokładności - a więc jak się domyślacie przy okazji ćwiczy nasz charakter (polecam na nerwowych:)))
Kupiłam duuużo wełny, bo ta oczywiście oprócz szydełka jest niezbędna i po prostu wzięłam się do roboty.
Oto moja wełenka, którą zamówiłam od sympatycznej pani ze sklepu internetowego zamotane.pl.
Obrazek można zatytułować "kolorowy włóczkowy zawró głowy":)

Pierwsze próby ... po latach...

Nieśmiało - namiastka czapeczki:)
cdn.

PS> na spacer poszliśmy tylko z telefonem komórkowym, a nie wzięliśmy aparatu, stąd taka właśnie jakość zdjęć:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz